Samookaleczanie jako przykład autoagresji We wcześniejszym wpisie omawialiśmy przykłady agresji i
autoagresji, dziś chcielibyśmy przybliżyć temat samookaleczania oraz kilka
sposobów jak lepiej sobie z nimi radzić w przypadku kryzysu. Zapraszamy do
lektury. Wiemy już, że samookaleczanie może występować samo lub
towarzyszyć innym chorobom i zaburzeniom. Zdarza się, że silnie współwystępuje
z powracającymi negatywnymi myślami rezygnacyjnymi czy samobójczymi w takiej
sytuacji konieczna jest natychmiastowa wizyta u lekarza specjalisty
psychiatry lub psychologa czy psychoterapeuty.
Często jest jednak tak, że myśli choć trudne i nawracające
nie koncentrują się wokół umierania czy pragnienia śmierci, ale wokół zrobienia
sobie jakiejś innej krzywdy.
Samookaleczanie jest jednym
z przykładów autoagresji, jest to najczęściej nacinanie skóry, przypalanie,
uderzanie, drapanie lub rozdrapywanie ran.
Dlaczego ludzie się samookaleczają? Wiele osób mówi, że robią sobie krzywdę po to, by poradzić
sobie z dręczącymi je emocjami, trudnymi i nawracającymi myślami.
Inne z kolei, które przeważnie czują się emocjonalnie otępiałe okaleczają się
by poczuć cokolwiek. Są też tacy, którzy w ten sposób wyładowują
złość, frustrację lub innego rodzaju emocjonalne cierpienie. Może to być także
sposób na ucieczkę od przygnębienia i wstydu. Czasem
chodzi również o odzyskanie poczucia kontroli, gdy wszystko inne
zdaje się tej kontroli wymykać. Innym razem ktoś może się w ten sposób karać
za niepowodzenia własne lub jest to sposób na wyładowanie
swoich uczuć wobec innych na własnym ciele. Zdarza się również, że
jest to próba uzyskania czegoś, np. opieki, uwagi.
Wśród młodzieży i osób dorosłych mogą występować grupy,
subkultury nakłaniające do tego rodzaju zachowań i je podtrzymujące, nie
jest to jednak zdrowy sposób na radzenie sobie z emocjami i może
doprowadzić do naprawdę poważnych skutków. Jeżeli jesteśmy osobami podatnymi na
wpływy powinniśmy unikać tego rodzaju kontaktów.
Samookaleczanie jako sposób
radzenia sobie z emocjami ma wiele wad, w tym przede wszystkim niebezpieczeństwo
wyrządzenia sobie jakiejś nieodwracalnej krzywdy. Mogą to być blizny
na skórze albo inne
ślady czy rany. W najgorszym wypadku samookaleczanie może być po prostu
niebezpieczne dla zdrowia; zdarza się, że pociąga za sobą na prawdę poważne
konsekwencje, jak na przykład
wówczas, gdy
ktoś niechcący natnie się mocniej, niż zamierzał.
Czy chcesz przestać się samookaleczać? Wiele osób zmagających się z tym problemem wyraża chęć
zaprzestania tego typu zachowań i znalezienia innych sposobów radzenia sobie z
emocjami.
Poniżej prezentujemy przykładowe sposoby radzenia sobie z
chęcią samookaleczania, w sytuacjach kryzysowych:
•Utrudnij sobie sięgnięcie po wszystkie
przedmioty, z których korzystasz, by zrobić sobie krzywdę, schowaj
je tak, by zniknęły z zasięgu wzroku i rąk.
•Opóźnianie
działania Chodzi tu o odkładanie zrobienia sobie krzywdy
np. o dziesięć minut. Jeśli chcesz, możesz ustawić sobie alarm w telefonie i
dopóki nie zadzwoni, nic sobie nie zrobisz. Po upływie dziesięciu minut
próbujesz odczekać kolejne dziesięć i znów ustawiasz alarm. Możesz zauważyć, że
po takim kilkurazowym odkładaniu silna potrzeba zrobienia sobie krzywdy słabnie
na tyle, że udaje się odwrócić uwagę od czarnych myśli i zająć się czymś innym.
•Rozpraszanie uwagi Zrób coś, co odwróci twoją uwagę od negatywnych myśli i
chęci. Najlepsze są „rozpraszacze" natury fizycznej. Idź zatem na spacer,
włącz głośno muzykę i tańcz do niej, zrób kilka rundek wokół domu, albo w górę
i w dół po schodach, porzucaj poduszką w ścianę albo uderzaj w materac. Zapisz
swoje myśli i uczucia, wyraź je za pomocą rysunków albo innych form sztuki,
porozmawiaj z kimś bliskim, zajmij się pracami domowymi, takimi jak odkurzanie
czy wstawianie naczyń do zmywarki, płacz lub krzycz w poduszkę.
•Bezpieczniejsze metody Niektórzy ludzie mają poczucie, że aby chęć samookaleczenia
zupełnie im minęła, muszą najpierw zrobić coś, co odczują fizycznie. Istnieją
alternatywne sposoby osiągnięcia tego uczucia, bez robienia sobie rzeczywistej
krzywdy - możesz na przykład dotykać swojej skóry kostkami lodu. Jeśli będziesz
przykładać lód do skóry dłużej niż kilka sekund, zaczniesz odczuwać ból i
pieczenie, co może dać ci wrażenia podobne do tych, jakich doznałbyś, stosując
inne, bardziej szkodliwe metody. Możesz również założyć gumkę recepturkę na
nadgarstek i strzelać nią w ręką. Dużym plusem tych rozwiązań jest fakt, że nie
zranią twojej skóry i nie zostawią blizn.
•Lepiej zapobiegać niż leczyć Czasami osoby w silnych stanach emocjonalnych lub mające
zaburzenia psychiczne zachowują się w ryzykowny sposób. Są to inne sposoby
autoagresji takie jak impulsywne stosowanie używek, ryzykowna jazda, czy seks,
zadawanie się z ludźmi, którzy mają zły wpływ, chodzenie w niebezpieczne miejsca.
Czasem zdarzają się takie stany przygnębienia, w którym po prostu nie obchodzi
nas, co się stanie. Tego rodzaju ryzykowne zachowania mogą mieć poważne
konsekwencje i osoby, które uległy ich pokusie, zazwyczaj później tego żałują.
Jeśli więc czujesz chęć zrobienia czegoś ryzykownego, zatrzymaj
się i zadaj sobie pytanie, czy chciałbyś to zrobić także wtedy, gdybyś czuł się
lepiej. Zapytaj sam siebie, co by ci poradziła spokojniejsza,
szczęśliwsza wersja ciebie. A gdyby twój przyjaciel zwierzył ci się z takich
skłonności do wchodzenia w ryzykowne sytuacje, co byś mu powiedział? Jak
spróbowałbyś mu pomóc? Oddziaływanie w przypadku samookaleczenia Pamiętaj, że te metody nie rozwiązują
problemu, to tylko alternatywne sposoby radzenia sobie w nagłej kryzysowej
sytuacji.
Każdy przykład samookaleczania powinniśmy rozpatrywać osobno,
gdyż najczęściej stoi za nim więcej niż jedna przyczyna. Tym zajmuje się psychoterapia,
pomaga przeanalizować całość funkcjonowania, znaleźć przyczyny robienia sobie
krzywdy i nauczyć nowych sposobów radzenia sobie.
Pamiętaj, że „zabranianie komuś samookaleczania” nie dając
nic w zamian (poprzez prośby, groźby lub szantaż) nie sprawdzi się na dłuższą
metę. Wtedy być może dana osoba nie będzie tego robić, bo będzie się bała
reakcji bliskich, miała wyrzuty sumienia, że ich rani. Jest to jednak dodatkowa
presja, bo ta osoba nadal nie wie jak sobie radzić z emocjami a
dodatkowo odczuwa te wszystkie przykre uczucia związane z byciem ciężarem dla
innych. Takie działanie nie rozwiązuje problemu i nie będzie działało
na dłuższą metę. Osoba, która ma problem z samookaleczaniem musi chcieć
przestać robić to dla samej siebie, jest to proces stopniowy, oduczamy się
niezdrowego sposobu radzenia sobie zastępując go nowym, sposobem samoregulacji.